Skinhead - Arab Klezmer Band

>> środa, 4 listopada 2009




Berlin to miasto, które zainspirowało już wielu muzyków, wystarczy wymienić Davida Bowie, Iggy’ego Poppa czy zespół U2. Stolica zjednoczonych Niemiec, aczkolwiek zmagająca się z wieloma problemami, ciągle jest natchnieniem dla artystów. Tym razem nie są oni jednak cudzoziemcami, lecz wszyscy bez wyjątku urodzili się wmieście nad Szprewą...


„Wszyscy kochamy to miasto, jesteśmy z niego dumni. Na co dzień wiele nas dzieli, można powiedzieć, że nawet jesteśmy przeciwnikami. Ale w dzień prób, w każdy wtorek, czwartek i niedzielę, jesteśmy jednym zespołem. I jesteśmy wtedy przyjaciółmi.” – powiedział Rolf Dochen, muzyk zespołu Skinhead – Arab Klezmer Band, niezwykłego projektu powstałego niespełna rok temu. Członkami zespołu są zarówno mieszkający w Niemczech potomkowie imigrantów z Egiptu i Maroka, jak i rodowici Niemcy. I to nie zwyczajni Niemcy, ale aktywni członkowie ugrupowań neonazistowskich. Niektórzy z nich mają na koncie wyroki za przemoc na tle rasowym. Niestety, również arabscy członkowie SAKB nie są świętoszkami. Zdarzało im się uczestniczyć w podpaleniach synagog czy dewastacjach żydowskich cmentarzy. Jak jednak wszyscy zgodnie podkreślają, takie wybryki to już przeszłość. Teraz mają bardziej ekscytujące cele – zdobyć uznanie słuchaczy i krytyków.

„Muzyka pozwala przekraczać granice, zawsze tak było. Naszych słuchaczy nie obchodzi przecież,czy na skrzypcach gra bladoskóry czy ciemnoskóry Niemiec. Ważne jest to, jak gra.” – twierdzi z przekonaniem Olli Putzmunder, potężny, ponaddwumetrowy trębacz. Jak zgodnie informują wszyscy muzycy, gra w zespole jest dla nich sposobem na wyżycie się, pozbycie się frustracji czy zapomnienie o codziennych problemach. „Po kilku godzinach grania nie masz już siły na snucie się po ulicach i wdawanie w bójki. Granie w SAKB nie oznacza, że wyrzekliśmy się swoich przekonań. Doszliśmy jednak do wniosku, że są inne sposoby ich wyrażania, niekoniecznie prowadzące do więzienia” – dodaje łagodny olbrzym Putzmunder.

Powstanie zespołu zostało ciepło przyjęte przez berlińskie władze. Muzycy za darmo korzystają z sali prób, ponadto zostali zaproszeni na wiele muzycznych imprez odbywających się pod patronatem ratusza. Co prawda entuzjazm widzów nadal miesza się czasami ze sporą rezerwą, ale muzycy czują, że są na dobrej drodze: „Ludzie lubią sobie różne rzeczy szufladkować, dlatego nadal nie wiedzą, jak nas traktować. Myślą, że skoro jestem narodowym socjalistą, to nie mogę kochać żydowskiej muzyki. Mam nadzieję, że z biegiem czasu będą bardziej otwarci.” –żali się Jeroen Aldrisson.

„Berlin uchodzi za bardzo tolerancyjne miasto – dodaje Achmed al-Sureni – ale wbrew pozorom ludzie są bardzo nieufni wobec nowości. Zapłacą mnóstwo forsy za klezmerski band z Jerozolimy czy Nowego Jorku, ale równie dobry zespół z sąsiedniej ulicy w Berlinie jest ich zdaniem niegodny zainteresowania.”

Jak członkowie zespołu radzą sobie z kwestiami ideologicznymi, które ustawiają ich po przeciwnej stronie politycznej barykady? „Sprawa jest prosta – sala prób jest święta i nie rozmawiamy o tych kwestiach.” – wyraźnie deklaruje Abu Husajn Basullah, a pozostali członkowie zespołu zgodnie potakują.

Pierwszy rok działalności tego niezwykłego klezmerskiego bandu został zakończony dwoma mocnymi akcentami. Pierwszym z nich jest wydanie debiutanckiego albumu „Ashes of Zionism – a musical journey into a greedy Jewish soul”. Drugim – koncert w ośrodku kultury żydowskiej, który odbył się na początku czerwca. „Tym razem przyszliśmy bez butelek z benzyną – próbował żartować Basullah – ale i tak atmosfera była napięta. Chyba jednak udało nam się przełamać pierwsze lody.”

Płyta sprzedaje się doskonale, pomimo kontrowersyjnego tytułu. Jak powiedział Saul Bechstein z Universal Music Deutschland, tytuł płyty oddaje charakter zespołu. „Członkowie zespołu są tacy, jacy są, i nie chcemy tego zmieniać. Nasza wytwórnia szczyci się tym, że daje muzykom dużo swobody.” Bechstein uchyla nieco rąbka tajemnicy dotyczącego planów zespołu. „Pojedziemy na tournee do pewnego bliskowschodniego kraju. Nie mogę jeszcze zdradzić którego, ale mogę zapewnić, że w każdym z krajów tego regionu SAKB będzie sensacją sezonu”.

Skład:

- Juergen Schwock
- Olli Putzmunder
- Karl-Heinz Nichtmayer
- Abu Husajn Basullah
- Jeroen Aldrisson
- Omar Bin Lahtawi
- Musa Zafri
- Musa Mahanou
- Rolf Dochen
- Achmed al-Sureni

0 komentarz(y):

Prześlij komentarz