Z życia małego chłopca, cz. 1

>> poniedziałek, 2 listopada 2009




- Na co ci znowu pieniądze? Przecież wczoraj ci dałem.
- To nie dla mnie, tylko na ochronę zwierząt, na jedzenie dla nich i na opiekę.
- Co jakby jakaś ekologia, środowisko, tak?
- Całkiem tak.
- Ale nie na Rospudę? Bo to głupota moim zdaniem jest, jak te drzewa i te protestowanie, na zimnie, a ludzie siedzą. Tylko telewizja przyjeżdża, kameruje, a te głupki tam marzną jak jacyś debile, a to dorośli ludzie są. A ty co?
- Nie, ja to na inną rzecz potrzebuję. Są stare konie, co już są stare i niedołężne i nad nimi się opieką roztaczamy.
- Aż to mi się dziwne wydaje, że ty tam chodzisz. Od kiedy to się tak roztaczasz nad zwierzętami opieką? Jak trzeba było psa wyprowadzić zanim zdechł, to jakoś chętnych nie było, tylko ja, musiałem na marginesie. Matka taka sama.
- Bo to nie tylko o opiekę się rozchodzi, ale i do szkoły się to przydaje.
- Jakieś oceny za to, punkty dają? Szkoda, że płacić każą, powinno być za darmo.
- No. To ta pani od biologii prowadzi, ona się zwierzętami bardzo opiekuje, i całą ochroną środowiska naturalnego.
- Ta chuda, ruda? Młoda taka?
- Ta sama. Trochę dziwna jest, na koniu dużo lubi jeździć. W ogóle się nie boi, aż fajnie popatrzeć.

0 komentarz(y):

Prześlij komentarz